Brawce za chwilę stuknie pół roczku, zatem matka z niecierpliwością zaczyna przygotowywać się do rozszerzania jej diety. Łyżeczki już kupione, śliniak też, założyłam nawet zeszyt, w którym zaczynam kolekcjonować przepisy dla mojego dziecięcia. Wiadomo, przygodę z nowymi posiłkami będziemy rozpoczynać od pojedynczych warzyw i owoców, ale na później kilka pomysłów też już mam. Nie chciałabym podawać dziecku czegoś, co nie jest smaczne, zatem dzisiaj w ramach obiadu dla siebie przetestowałam przepis na placuszki z kaszki manny i banana. Radośnie donoszę, są naprawdę dobre! Nie ma w nich ani odrobiny cukru i mleka, odpowiednie są zatem nawet dla najmłodszych smakoszy.
sobota, 16 lipca 2016
czwartek, 14 lipca 2016
5 rzeczy, którymi macierzyństwo mnie zaskoczyło
Kiedy tylko minął pierwszy szok po tym, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży, zaczęłam zastanawiać się jak to będzie, gdy już na świecie pojawi się moje pierwsze dziecko. Nigdy wcześniej jakoś specjalnie nie interesowałam się tym, jak wygląda życie w modelu 2+1, dobrze mi było z moją niezależnością i małymi przyjemnościami, których sobie nie żałowałam, spontanicznymi wypadami do kina i astronomicznymi kwotami, jakie wydawałam na hurtowe ilości książek, które swoją drogą w większości do tej pory czekają na moment, kiedy w końcu je przeczytam. Moje wyobrażenia o macierzyństwie w dużej mierze opierały się na tym, co zobaczyłam w telewizji (ach, te piękne różowe bobasy w reklamach mleka i pieluch!) i co wyczytałam w kolorowych gazetkach dla przyszłych mam. A tutaj klops, pojawienie się na świecie Brawki nauczyło mnie kilku zaskakujących rzeczy, o których wcześniej nawet bym nie pomyślała.
poniedziałek, 11 lipca 2016
Historia mojego porodu: Narodziny Dobrawki. Wrocławski Brochów.
piątek, 8 lipca 2016
Do pobrania: obrazki kontrastowe dla malucha
Nasze postrzeganie świata różni się od tego, jak postrzega go malutkie
dziecko. Przychodząc na świat, twój maluszek nie ma jeszcze w pełni
wykształconego zmysłu wzroku, gdyż w czasie życia płodowego nie działają
na niego praktycznie żadne bodźce wzrokowe. Po porodzie mruży więc
powieki, odwraca główkę od źródła światła, jego oczy przez jakiś czas są
nadwrażliwe. Co ciekawe, już po kilku minutach zauważa twoją
twarz, ale dopiero za jakiś czas zacznie skupiać na niej wzrok i zwracać
większą uwagę na jej poszczególne elementy.
Co widzi maluszek?
Na razie widzi dość wyraźnie jedynie przedmioty, które
znajdują się od niego w odległości około 20-30cm. Wszystko inne jest
zamazane. Nie odróżnia jeszcze kolorów, widzi w różnych odcieniach
szarości. To ograniczone widzenie chroni go przed nadmiarem bodźców i pozwala na stopniowe, bezpieczne poznawanie świata.
Między pierwszym a trzecim miesiącem życia jego pole widzenia poszerzy
się z około 37cm do około 3m. Umiejętności takie jak spostrzeganie
kształtu, barwy i jasności, wyodrębnianie elementów z tła będą rozwijać
się u niego stopniowo. Przykładowo, w wieku 9 tygodni czułość na
kontrast stanie się u dziecka dziesięć razy dokładniejsza w porównaniu
do pierwszych dni życia i będzie prawie tak dobra, jak u osoby dorosłej.
wtorek, 5 lipca 2016
Matka czyta: Pokój Emmy Donoghue
Dla pięcioletniego Jacka Pokój jest całym światem. To tu się urodził, to
tu bawi się i uczy ze swoją mamą. Na noc mama układa go do snu
bezpiecznie w szafie na wypadek, gdyby przyszedł Stary Nick.
Dla Jacka
Pokój jest domem, dla jego Mamy więzieniem, w którym została zamknięta
przed siedmioma laty. Dzięki ogromnej determinacji, pomysłowości i
bezgranicznej matczynej miłości udało jej się stworzyć dla synka
namiastkę normalności. Niestety ciekawość chłopca rośnie z wiekiem i
Mama zdaje sobie sprawę, że Pokój nie wystarczy mu na długo…
Porywająca historia o matce i synu oraz ich miłości pozwalającej
przetrwać to, czego przetrwać niepodobna. To powieść przejmująca,
chwytająca za serce, poruszająca najczulsze struny naszej wrażliwości.
Tak powieść promuje wydawca. A jak jest naprawdę?
poniedziałek, 4 lipca 2016
Matka piecze: leśny mech
Zabawne jest to, że jedną z pierwszych rzeczy, o której chcę opowiedzieć, jest ciasto które
pierwszy raz upiekłam jakiś miesiąc temu, a później okazało się tak
smaczne, że jeszcze kilka jego blaszek puściłam w świat, do ludzi z
moich okolic i tym samym zarobiłam (tak!) trochę pieniążków na przysłowiowe waciki. Kto wie,
może moim dodatkowym zajęciem na macierzyńskim będzie kariera małego
cukiernika? ;)
Wracając do samego ciacha. Jest pyszne, zaskakuje efektownym wyglądem
i jest tak proste, i szybkie w wykonaniu, że poradzi sobie z nim nawet
mama kilkumiesięcznego brzdąca (mamy, wy wiecie o czym ja mówię). Sekret
tkwi w… szpinaku!
niedziela, 3 lipca 2016
Narodziny mamy
W czwartek, 11-tego lutego 2016 roku o 2:30 w nocy obudził mnie silny ból brzucha, byłam wtedy w 39-tym tygodniu swojej pierwszej ciąży. Ból minął po jakiejś minucie, więc zamknęłam oczy z zamiarem dalszego spania, wszak to jedno z moich ulubionych zajęć ;) Po czterdziestu minutach ból znowu mnie wybudził, tym razem lampka zapaliła mi się w głowie i zaczęłam się zastanawiać, czy to już TO? W ciemnej sypialni, z szeroko otwartymi oczami, czekałam na kolejny skurcz. Pojawił się po dwudziestu minutach. Od tego momentu wszystko zaczęło nabierać tempa. MeNża obudziłam o 6:00 słowami "Kochanie, bardzo Cię przepraszam, ale chyba sobie dzisiaj nie pośpisz, rodzę". Wzięłam prysznic, do torby dorzuciłam kapcie i szczoteczkę do zębów, zjadłam kanapkę i przed ósmą wyruszyliśmy w drogę do szpitala, ostatni raz w dwupaku z Dobrusią. O 14:25 na świecie pojawiła się nasza córeczka, a wraz z nią narodziła się nowa ja - mama.
Subskrybuj:
Posty (Atom)