piątek, 17 lutego 2017

Pierwsza chusta dla mamy XXL




Brawka tydzień temu skończyła roczek. Jeszcze samodzielnie nie chodzi, więc na spacerach nadal jest uzależniona od nas. Nosimy ją w chuście :) Wózek stoi w pomieszczeniu gospodarczym i się kurzy, korzystamy z niego może raz, czy dwa na miesiąc. Chusta to dla nas rozwiązanie idealne. Nie martwię się, czy dziecię me zmarznie, bo noszę je pod swoją kurtką i grzejemy się od siebie wzajemnie. Mieszkam na wsi, mam psa, z którym lubię chodzić na spacery po łąkach i polach. Myślicie, że z wózkiem byłoby to możliwe, albo łatwe? Chusta daje mi tę swobodę. Dzięki niej mogę też spokojnie ugotować obiad, gdy Dobrusia w nosie ma swoje zabawki i z uporem maniaka domaga się bliskości mamy, a powrót Chłopa z pracy już bliski.
Niecały rok temu nie wiedziałam o chustach praktycznie nic. W sumie to Chłop wymyślił, że będziemy Brawkę chustować, a ja na to wspaniałomyślnie przystanęłam. Wybór pierwszej chusty to było jak wędrówka głuchego we mgle, milion opcji, a wiedza zerowa. Sprawę komplikował fakt, że jestem raczej niestandardowych gabarytów (noszę rozmiar 52) i bałam się, że wszystko będzie na mnie za małe. Efektem tego był zakup chusty, która oczywiście była na mnie za długa i jej ogony sięgały mi do kostek. Jeśli i ty jesteś mamą XXL, i zdecydowałaś się na zakup swojej pierwszej chusty do noszenia dziecka, to poniższe wskazówki są właśnie dla ciebie.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Matka piecze: pyszny placek, na wypadek niespodziewanych gości







Czasami są takie dni, że choćby nie wiem co, musisz wciągnąć coś słodkiego, bo inaczej wszyscy w twojej okolicy źle skończą. Czasami jest też tak, że do twoich drzwi niespodziewanie pukają znajomi, a ty właśnie wyjadłaś ostatnie ciasteczka z kuchennej szafki i nie masz czym ich poczęstować do kawy. Ten placek uratuje twój honor, a do tego gwarantuję, że jest prze-pysz-ny! Nie będziesz mieć problemu z jego wykonaniem, bo w jego skład wchodzą same podstawowe składniki, a jego przygotowanie jest ekspresowe. Gotowi na przepis? Go!

sobota, 20 sierpnia 2016

Wyprawka noworodka, czyli czego NIE kupować



Wiesz, że spece od marketingu podskakują radośnie do góry, gdy tylko dowiedzą się, że oczekujesz na narodziny, szczególnie pierwszego, dziecka? Dobrze wiedzą, że wydasz absolutnie każde pieniądze, aby było mu komfortowo, wygodnie i pięknie jak w bajce (trochę o tzw. pieluszkowym zapaleniu mózgu wspominam tutaj). I będą starali się udowodnić, że nie uda ci się osiągnąć tego stanu, bez tych wszystkich pierdół, które wyrzucisz do kosza od razu po tym, gdy na własnej skórze (a raczej skórze dziecka) zorientujesz się, że nadają się tylko do tego, aby zbierać kurz, oraz zagracać i tak kurczącą się niemiłosiernie po porodzie przestrzeń. Im jestem starsza i bogatsza o pewne doświadczenia, przekonuję się raz za razem, że mniej znaczy więcej, i naprawdę, daję sobie rękę uciąć, w kwestii wyprawki dla noworodka ta zasada także się sprawdza. Zdaję sobie sprawę, że skoro upatrzyłaś sobie tę piękną podusię do łóżeczka i zestaw czterech startowych butelek do karmienia w promocyjnej cenie, to pewnie i tak je kupisz, w końcu często pierwszy raz w życiu, pod pretekstem wicia najlepszego gniazda dla swojego maleństwa, jesteś usprawiedliwiona z wydawania tych astronomicznych, nieograniczonych kwot, i co najlepsze  nikt nie zarzuci ci, że wydałaś je na głupoty. Gwarantuję, kac moralny przyjdzie później, za jakieś kilka miesięcy, kiedy już twoje maleństwo będzie na świecie. Jeśli wolałabyś go jednak uniknąć, skreśl z wyprawkowej listy zakupów przynajmniej poniższe rzeczy.